Dzień Zaduszny
***
"Dziady, pradziady, przychodźcie k'nam!", przedstawienie dziadów na Białorusi, Stanisław Bagieński, Tygodnik Illustrowany № 44, 1904 (źródło: Wikimedia Commons) Tekst alternatywny: Po prawej stronie izby przy stole siedzi rodzina. Na stole stoi świeca i chleb. Po lewej stronie stoją cztery przezroczyste postaci: 3 mężczyzn i dziecko. Są to duchy zmarłych
Umarłych wieczność dotąd trwa, dokąd pamięcią im się płaci...
Wisława Szymborska
I przyszedł listopad. Przyroda powoli zakańcza swoje „życie”. Spadające liście zaczynają uświadamiać człowiekowi o kruchości i ulotności życia. Listopad w kulturze chrześcijańskiej jest tym miesiącem, kiedy wspomina się zmarłych.
Zmarłych wspominamy 2 listopada w tzw. Dniu Zadusznych, dniu którego geneza pochodzi od uroczystości pogańskich Słowian.
Tym którym zapoczątkował obchody Dnia Zadusznego był św. Odilon, opat pochodzący z Cluny. W 998 roku nakazał, aby we wszystkich klasztorach o regule benedyktyńskiej dniem modlitw za dusze zmarłych, był pierwszy dzień po Wszystkich Świętych. W Polsce początki tego święta sięgają XII w.
Zaduszki są tym dniem, który kojarzy się nam głównie z nawiedzaniem grobów bliskich, stawianiem na nich zniczy i kwiatów, ale przede wszystkim jest to dzień modlitwy. Dusze zmarłych po śmierci potrzebują oczyszczenia, aby dostąpić zbawienia, a jedynym warunkiem otrzymania tego jest właśnie modlitwa wiernych i Kościoła. W dawnych czasach takim odkupieniem win zmarłych oprócz modlitwy była jałmużna dla ubogich, głównie było to rozdawanie chleba przed kościołami czy cmentarzami, przetrwało to aż do XX w. Współcześnie jałmużna przybrała postać ofiar pieniężnych składanych w parafiach na tzw. wspominki, czyli kartki, na których wypisane imiona i nazwiska zmarłych.
Porządkowanie grobów jest w tej chwili tym, co stało się sztandarowym zwyczajem związanym z przygotowaniem się do Zaduszek. Jednak początkowo innym zwyczajem było także uporządkowanie domostw i obejść wokół domu. Wierzono bowiem, że tego szczególnego dnia dusze zmarłych wracają do domów, gdzie spędzały większość swojego życia. Na dusze zmarłych czekał w tym dniu zastawiony stół z pieczonymi pierogami, chlebem, bobem, kaszą i tym co w danym domu jadało się na kolację. Aby dusza mogła wejść do domu zostawiano otwartą furtkę i uchylone drzwi, często nawoływano też zmarłych po imieniu. Nie bez przyczyny praktykowano takie zwyczaje. Wszystko po to, aby dusze zmarłych zaspokoiły swoje pragnienia związane z głodem, ale także samotnością. Wierzono, że te praktyki uchronią domowników od nieszczęść, które zagniewanie dusze mogły na nich sprowadzić.
Tak jak w Wigilię Bożego Narodzenia przyjmowany jest zbłąkany gość na kolację, tak w noc 1 i 2 listopada goszczono pielgrzymów, pątników czy inne osoby uważane za „ludzi bożych”, „ludzi świętych”. Uważano, że mogą to być zmarli przybierający właśnie takie postacie. Współcześnie bliscy zmarłych, po modlitwach przy grobach często spotykają się potem w domach przy kawie, wspominając dalej członków rodziny, których już nie ma wśród żyjących.
Zaduszki to czas niezwykły naznaczony silnym związkiem między światem żywych i zmarłych, dzień w którym żywi mogą obcować ze zmarłymi.
JG