„Głos Imprezki – rozmowa z Kasią Węsierską!”

  • Dodano: 20.07.2020

***

Zdjęcie z archiwum prywatnego
 
Mariola Olejniczak
Kasia Węsierska 
 
M.O. Kasiu, jesteś dziennikarką radiową i tv, konferansjerką, lektorką sądzę, że można też śmiało powiedzieć instagramerką, co ciekawe studiowałaś andragogikę oraz psychologię, dziennikarstwo i komunikację społeczną na Uniwersytecie Warszawskim. Powiedz jak to było z tym dziennikarstwem, od najmłodszych lat marzyła Ci się praca z mikrofonem?
 
K.W. Marzyła mi się kariera przed mikrofonem, ale… na scenie. Kiedyś bardzo bliska była mi muzyka i śpiew i oczywiście przez to marzyłam o karierze wokalistki czy piosenkarki. Życie, a raczej rekrutacja na studia na Akademii Muzycznej, szybko to zweryfikowały, bo zwyczajnie się nie dostałam. Wybrałam studia na Wydziale Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego. Po pierwszym roku uznałam jednak, że zajęć jest tak mało, a ja mam tak dużo wolnego czasu, że mogę zacząć drugi kierunek. Wybrałam dziennikarstwo także na UW. Przez rok bez problemu udawało mi się łączyć dwa kierunki dziennych studiów, ale potem doszła do nich praca w Polskim Radiu. Studia psychologiczne zawiesiłam i… już nigdy ich nie wznowiłam. Skończyłam dziennikarstwo i poszłam tą drogą. W mediach pracuje już prawie 10 lat i teraz nie wyobrażam sobie już zamienić mikrofonu radiowego na żaden inny.
 
 
M.O. Jako dziennikarka a raczej DJ w Impresce Radia Eska ;) , masz okazję rozmawiać z wieloma ciekawymi osobowościami jak choćby Sting, Shagii, LP.  Jest jakiś rozmówca lub rozmówczyni, którą wspominasz w sposób wyjątkowy?
 
K.W. Wspominam często właśnie Stinga, bo dla mnie to muzyk-legenda. Uwielbiałam i do dziś uwielbiam jego „Englishman in New York” czy „Shape of my heart”. I spotkać go i móc z nim porozmawiać było dla mnie czymś bardzo niezwykłym, ale jednocześnie i bardzo stresującym. Bardzo lubię też rozmowy z Naszymi artystami, bo tu zawsze jest więcej czasu i więcej możliwości, żeby porozmawiać o muzyce. W zeszłym roku miałam okazję porozmawiać z Tomaszem Organkiem o jego pierwszej powieści. I to było też jedno z tych spotkań, które utknęło mi w pamięci.
 
 
M.O. A o jakim rozmówcy/czymi marzysz, z kim chciałabyś tak skrycie zrobić wywiad?
 
K.W. Jest wiele takich osób, które mnie inspirują i których twórczość uwielbiam prywatnie. Dzięki swojej pracy mogę takie swoje, bardziej osobiste, marzenia realizować. Choć moje skryte „wywiadowe” marzenie dotyczy nie artysty, a… księcia (nie, niestety nie tego z bajki ;)). Chciałabym porozmawiać z księciem Filipem, mężem Królowej Elżbiety II. Do dziś mnie fascynuje i zastanawia jak to jest być trochę jednak na drugim planie i jak to się przekłada na takie codzienne małżeńskie życie.
 
 
M.O. Za co najbardziej lubisz swoją pracę?
 
K.W. Za brak powtarzalności i nowe wyzwania, praktycznie każdego dnia. Chociaż scenariusz programu, który prowadzę wygląda codziennie dość podobnie (musimy trzymać się pewnych konkretnych ram czy stałych punktów audycji) to nigdy nie wiem kto pojawi się po drugiej stronie, co powie ani jak zareaguje. Słuchacze zaskakują Nas na każdym kroku i za to ich też kochamy.
 
 
M.O. W okresie pandemii, wiele akcji i przeróżnych działań przeniosło się do sieci, czy Ty odczułaś jakąś zmianę w swej pracy?
 
K.W. Przez jakiś czas pracowałam z domu, co było jednocześnie i dziwne i fascynujące. Prowadzenie programu na żywo z domu nie zdarza się często, żeby nie powiedzieć, że dotychczas nie zdarzało się w ogóle. Plusem było to, że do swojego domowego studia z kuchni mogłam dotrzeć w 4 sekundy, a program poprowadzić siedzą w fotelu w dresach. Ogromnym minusem - brak tej radiowej atmosfery, która mimo wszystko jakoś magicznie wytwarza się w studiu.
Zmienił się także Nasz tryb pracy - ograniczono liczbę osób przebywających w studiu, część zespołu trafiło na urlopy, by - w razie czego - móc w każdej chwili wrócić na antenę, gdyby ktokolwiek z pracujących musiał trafić np. na kwarantannę. Zrezygnowaliśmy także z wywiadów przeprowadzanych w radiu, więc wszystkie muzyczne rozmowy, z artystami, odbywają się do odwołania przez Skype.
 
 
M.O. … (a, że tak może ciut niegrzecznie zapytam) a w życiu osobistym? Nie chodzi mi tu o jakieś wścibskie szczegóły, raczej o takie kwestie jak siedzenie w domu częstsze jak wcześniej, spełnianie nakazów zasłaniania ust, zmniejszania kontaktów z innymi… dla wielu z nas był/ jest to okres dość frustrujący, jak Ty go znosisz?
 
K.W. Jak to rapuje Mes w swoim nowym singlu „Kanapa”: udusiłem kanapę Netflixem. Była nowa, teraz przypomina ciasto na pizzę.
I to dokładnie oddaje pandemiczną zmianę w moim życiu. Dużo czasu na kanapie, dużo nadrobionych seriali i książek i mieszkanie, które ostatnio było tak czyste, kiedy je kupiłam. Przeniosłam treningi do domu, rozmowy z przyjaciółmi i rodziną na FaceTime czy Skype. Na początku to było bardzo trudne i przechodziłam przez bunt wymieszany z frustracją - zwłaszcza kiedy na ponad 2 tygodnie odpadła opcja wyjścia z domu do pracy (bo dotychczas to dawało największy oddech i namiastkę normalności). Brakowało mi innych ludzi, ale też samych możliwości. Tego, że mogłabym wyjść do kina, na zakupy, do kawiarni czy knajpy. To czy bym z tych możliwości skorzystała to… już inna sprawa. Bardziej chodziło o poczucie, że ktoś mi je zabrał nie pytając o zgodę. I mówiąc „ktoś” mam na myśli wirusa, a niekoniecznie polityków, którzy takie dyspozycji wydali.
Do nakazów staram się stosować, więc nadal ograniczam wyjścia do sklepów, galerii czy miejsc, gdzie jest dużo ludzi.
 
 
M.O. Sądzisz, że po tym dziwnym okresie, wszystko wróci do tzw. normalności, czy może już nic nie będzie takie jak przed epidemią?
 
K.W. Myślę, że czeka Nas trochę zmieniona rzeczywistość. Przez długi czas jeszcze gromadzenie się będzie utrudnione, o ile nie niemożliwe. Zmieni się sposób organizacji imprez czy działalności gastronomii. A przede wszystkim zmieni się gospodarka, co już odczuwamy. Myślę, że musimy się przygotować na nowy model rynku pracy i biznesu w Polsce. Oczywiście nie czeka Nas powrót do początku lat 90tych, ale tam gdzie upadły firmy, prawdopodobnie powstaną nowe.
I nie wiem jak będzie wyglądać sektor kultury. Jest chyba za wcześnie na takie przewidywania, ale to branża, która niestety może mocno ucierpieć przez pandemię. Część osób, które dotychczas aktywnie w takich kulturalnych rozrywkach uczestniczyły ze względu na gorszą sytuację materialną będą musiały z czegoś w domowych budżecie zrezygnować. I obawiam się, że w pierwszej kolejności może to być rezygnacja właśnie z wydarzeń kulturalnych.
 
 
M.O. Wróćmy do przyjemniejszych tematów. Jako dziennikarka z pewnością kochasz muzykę wiem, że uwielbiasz również sport… a czy są jakieś działania artystyczne, które lubisz?
 
K.W. Uwielbiam kino oraz stand up. To rzeczywiście coś, co daje mi odetchnąć i kiedy tylko pozwala mi na to praca i czas to chodzę właśnie na Stand upy na żywo. Zdarza mi się zaliczać różnego rodzaju koncerty - choć nie tak często jakbym chciała. Na sztuce czy malarstwie niestety nie znam się w ogóle, ale muzea - zwłaszcza te historyczne - to także miejsca, które lubię odwiedzać.
 
 
M.O. Pamiętam jak w 2014 roku byłaś u nas w Muzeum, wraz z Patrykiem Kuniszewiczem wtedy jeszcze, jako dziennikarka z Radiowej Czwórki (swoją drogą to było, bardzo miłe spotkanie), czy teraz również zdarza Ci się robić materiały w jakiś instytucjach kultury, czy raczej Twoja praca ogranicza się do studyjnej działalności?
 
K.W. W tej chwili pracuję głównie w studiu, podczas programu na żywo. Przeprowadzam także wywiady z artystami, muzykami, czasem z autorami książek. Przez to właśnie rzeczywiście ten element pracy, jakim było odwiedzanie miejsc kultury, musiał zejść na dalszy plan. Zdarza mi się jednak, pozaradiowo, prowadzić różnego rodzaju konferencje, spotkania czy eventy, podczas których mam szansę właśnie takie instytucje odwiedzić.
 
 
M.O. A tak ogólnie, przyznaj się lubisz zwiedzać Muzea? Jest jakieś, które wywarło na Tobie niezapomniane wrażenie? (poza naszym – oczywiście żartuje;)
 
K.W. Uwielbiam muzea historyczne, więc niezmiennie duże wrażenie robi na mnie Muzeum Powstania Warszawskiego. Zakochałam się także w Europejskim Centrum Solidarności w Gdańsku oraz w Muzeum 9/11 w Nowym Jorku. Same wystawy oraz dwa charakterystyczne monumenty postawione w miejscach wieżowców World Trade Center są czymś, o czym długo nie da się zapomnieć.
I naprawdę żałuję, że wizyta w Muzeum Pierwszych Piastów na Lednicy była taka krótka, bo to też okres historyczny, który zawsze mnie interesował.
 
 
M.O. W takim razie zapraszamy, odwiedź nas w wolnej chwili.
 
K.W. Jeśli nadarzy się okazja na pewno to uczynię!
 
 
M.O. Dziękuje ślicznie za rozmowę.
 
K.W. To ja bardzo dziękuję.