Idą swaty!

  • Dodano: 20.07.2022

***

"Swaty", Zofia Stryjeńska (źródło
 
 
Lato to tradycyjnie czas, który kojarzy nam się ze ślubami i przyjęciami weselnymi.
Ślub był i jest szczególnym wydarzeniem w życiu kobiety i mężczyzny. Był to też czas niezmiernie ważny dla całej rodziny. Zanim jednak do tego doszło, wymagało wielu przygotowań.
Aby doszło do tych przygotowań, należało najpierw pokazać lokalnemu społeczeństwu, że w danym domostwie jest owa panna na wydaniu. Na czym to polegało? 
Przede wszystkim w odpowiedni sposób ozdabiano domy, w którym mieszkały panny. W zależności od regionu malowano na niebiesko, bądź biało płoty, drzwi, okiennice czy ściany chałup. Symbolem panieństwa był wianek, dlatego też zdarzało się, że w niektorych regionach stawiano przed domem drąg z wieńcem.  Wiadomym jest, że rodzice swojej córce wybierali przyszłego męża już „w kołysce”.  Był to dla nich nie mały problem, zwłaszcza gdy ktoś miał więcej niż jedną. Jeśli to kawaler upatrzył sobie pannę i zamierzał iść w konkury wysyłał do rodziców wybranki tzw. swachy. Były to zazwyczaj zaprzyjaźnione sąsiadki, godne zaufania, które szły na zwiady czy podpytki. Dzięki takim wizytom swach, młodzieniec widział czy rodzice panny są mu przychylni. Jeśli byli, wysyłano wówczas swata. Swatanie zaczynało oficjalny cykl weselny. Swatem zwanym także faktorem, kumotorem, dziewosłębem mógł być przyjaciel, rówieśnik kandydata lub starszy gospodarz, cieszący się ogólnym poważaniem we wsi. Była to osoba, która miała znać wszelkie sposoby na  „wabienie ku uczuciu”. Bardzo często swat wynajmowany był w wielkiej tajemnicy, tak aby przedwcześnie nie dostać się na języki sąsiadów. 
„Któż tam kołacze, któż tam do wrót puka? Radźcież otworzyć, sąsiedzie, pan młody szuka..”. Często w odwiedzinach swata towarzyszył kawaler starający się o pannę. Nie raz nawet i przyszły teść. Oczywistym jest, że w ten czas panna nie brała udziału w rozmowie. Cierpliwie czekała poza izbą.  Symboliczną zgodą na przyjęcie kawalera było postawienie na stół wódki i  kieliszków, wtedy też panna mogła wejść do izby.  Dopiero wtedy była pytana pytana o zgodę.  Dziewczyna nie odpowiadała od razu, gdyż chwila wahania była dobrze widziana i należało to do dobrych obyczajów. Po tym czasie wyrażała zgodę lub nie. Jeśli padło „tak”, przystępowano do bardzo ważnych rozmów, już bez udziału młodych. Rozchodziło się mianowicie o posag jaki dostanie panna młoda od rodziców i wiano, które wniesie pan młody do małżeństwa. Takie rozmowy toczyły się nawet do bladego świtu, oczywiście przy butelce wódki. Kolejnym etapem będą zrękowiny i zaprosiny, ale o tym następnym razem. 
 
JG