Koniec stycznia i polskie odstępstwo

  • Dodano: 31.01.2022

***

Zimowy las (fot. P. Bąkowski)
 
Żegnamy się dziś ze styczniem, z wyjątkowym, pierwszym miesiącem nowego roku. Styczeń jest "prymusem" zarówno w tradycji juliańskiej, jak i gregoriańskiej. Jego pierwszy dzień nosi dumne miano Nowego Roku. Jest to też pierwszy z siedmiu miesięcy w roku, który liczy aż 31 dni. Na naszej, północnej półkuli jest zazwyczaj najzimniejszym miesiącem w roku i analogicznie, na półkuli południowej jest tym najgorętszym. 
 
Początków stycznia można szukać nie tylko w kalendarzu, ale również na kartach historii. Jako miesiąc kalendarzowy ma swoje źródła w tradycji antycznego Rzymu. Według podań to Numa Pompiliusz, jeden z siedmiu rzymskich królów dodał styczeń i luty do kalendarza by ten lepiej oddawał rok księżycowy. 
 
Przed reformą króla Numy, to wiosenny marzec rozpoczynał rok kalendarzowy. To właśnie miesiąc marzec (i dzień 25 grudnia) przez jakiś czas pozostawał konkurentem stycznia w rozpoczynaniu roku, jednak przywiązanie do rzymskiej tradycji z tabelką z dwunastoma miesiącami okazało się mocniejsze. Oczywiście tabelki te zaczynała się od naszego tytułowego miesiąca. 
 
W większości Europy do dziś widać przywiązanie do rzymskiego boga bram, granic i oczywiście początków oraz przemian - Janusa. Anglojęzyczne January, włoskie gennaio czy francuski janvier świadczą dobitnie o przywiązaniu do starorzymskiego bóstwa. Ta „janusowa” wersja nazwy obowiązuje również w Niemczech, Rosji, Skandynawii, na zdecydowanej większości Bałkanów i w Grecji, a także w celtyckim języku Irlandii oraz w Estonii i Łotwie. 
 
Polski styczeń jest kuzynem ukraińskiego siczenia i odwołuje się do proto-słowiańskiego *sěčьńь. To ciekawe w skali europy odstępstwo wskazuje na okres wycinki drzew (warto styczeń zestawić ze słowami siekać czy siekiera). Nazwa ta odowołuje się zatem do gospodarskiego kalendarza prac leśnych. Z dzisiejszej perspektywy nieco bardziej poetyckie wydaje się szkocko-celtyckie Faoilleach (wilcza-nora) lub saksońskie Wulf-monath (wilczy miesiąc). Tureckie ocak odwołuje się do pieca czy paleniska, a fińskie tammikuu tłumaczyć można jako miesiąc-rdzeń (być może w znaczeniu środka, rdzenia zima).
 
W styczniu mamy też niechlubny blue monday, czyli według rzekomych wyliczeń naukowych miał być najsmutniejszym dniem w roku. Ostatecznie okazało się, że blue monday (smutny poniedziałek) to pseudonaukowy komercyjny wytwór. Z pewnością styczeń nie należy do najłatwiejszych czy najprzyjemniejszych miesięcy, chociaż pojawia się w nim coraz więcej światła dziennego. Kończy się więc optymistycznie. 
 
PB