Kto nie sieje, nic nie zbierze

  • Dodano: 25.02.2021

***

Orka, obraz Józefa Chełmońskiego z 1896 roku (w zbiorach Muzeum Narodowego w Poznaniu, oddział Muzeum Pałac w Rogalinie) [Obraz ukazuje rolnika orzącego pole przy blaskach wstającego słońca. Ubrany na biało rolnik trzyma pług zaprzęgnięty do pary wołów]

 

Wczoraj pojawił się tekst o początkach rolnictwa. Dziś - kontynuując tematykę agrarną - o tradycjach związanych z uprawą ziemi na dawnej wsi.

Obok domu, budynków gospodarskich i podwórza rozciągał się – najczęściej niewielki – sad i ogród. Pole leżało dalej i dopiero tam kończył się teren należący do rodziny. Każdego roku dokładano wszelkich starań, by zebrać obfity plon. Wymagało to – prócz ciężkiej pracy – również specjalnych obrzędów, które miały osłaniać przed nieszczęściami, szkodnikami i chwastami.

Przy każdej pracy w polu ludzie dbali, aby przestrzegać reguł chroniących przyszłe zbiory. Nigdy nie rozpoczynano orki w poniedziałek – na tę czynność była przeznaczona sobota lub środa. Rozpoczęcie siewu należało do gospodarza. Odziany w czystą, białą koszulę siewca wchodził między bruzdy. Klękał, zdejmował czapkę, żegnał się i całował skibę. Potem wstawał, podnosił płachtę z ziarnem, zawiązywał ją na ramieniu i, zaczerpnąwszy z niej, wykonywał szeroki zamach ręką. Ziarno padało w ziemię.

Czynił to wszystko o świcie, by uniknąć ciekawskich, a może i złych oczu sąsiada lub przypadkowego włóczęgi. W czasie pracy zachowywał milczenie, często było to wymuszone, bo – jak pisze Kolberg – „przy siewie, trzeba jedno ziarno tego zboża które się, sieje, trzymać w ustach pod językiem”. Zwracano także baczną uwagę na zjawiska niebiańskie. Siew był zabroniony w takie dni, kiedy na niebie nim zaszło słońce – widniał już blady sierp księżyca: „Kiedy dwa światła świeci, to się pszenica śnieci” lub w – jak mówiono w Czeszewie – „Gdy się sieje, jak dwa światła na niebie, to groch nie wrzący, czyli źle się gotuje”.

Groch i zboża siano tylko na pełni, nigdy na nowiu księżyca. Jak zauważał Edmund Kierski: „Szczególniejsze znaczenie ma u ludu pełnia księżyca; twierdzą bowiem że siew pod pełnię uskuteczniony lepiej plonuje, a zbiór ma być obfitszy; słomy zaś lub siana ściętego na nowiu, bydło, w przekonaniu jego, nie jada”. Wierzono również, że nów księżyca miał wstrzymywać wzrost i dojrzałość zboża, a groch siany na nowiu będzie się odmładzał za każdym nowiem i nigdy nie dojrzeje.

Praca w polu miała u chłopów wielkopolskich stałe i odwieczne przepisy. Związane były nie tylko ze zjawiskami astronomicznymi, ale też z kalendarzem liturgicznym. Siew poszczególnych roślin miał miejsce w określone dni. Przykładowo siew żyta rozpoczynano od Matki Boskiej siewnej. Mówiono: „Na Siewną zacznij siać żyto, będziesz miał chleb na siebie i na parobka myto”. Święto to przypada w kalendarzu liturgicznym 8 września i nosi nazwę Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, a w tradycji ludowej obchodzone jest jako święto Matki Boskiej Siewnej. Jest ona patronką zasiewów, ozimin i jesiennych prac polowych. Wierzono dawniej, że właśnie wtedy Matka Boska przechodzi przez zasiane pola i błogosławi je, dzięki czemu będą obfite plony.

Siew grochu i rozsady rozpoczynano na św. Józefa (lub nieco później – jak zauważa E. Kierski). Wspomnienie liturgiczne św. Józefa, przypadające 19 marca, pokrywało się z czasem przygotowań do wiosennych prac polowych: „Święty Józef Oblubieniec otwiera wiośnie gościniec”. Jego święto wyznaczało termin rozpoczęcia wiosennych siewów: „Na świętego Józwa przez pole bruzda”. Uważano, że przed 19 marca siewu nie można rozpoczynać, ponieważ „Przed Józefem siew – Pana Boga gniew, ale już od Józefa z owsa może być pociecha”.

Dalsze istotne terminy to dzień św. Wojciecha: sadzenie kartofli, na św. Marka: siew owsa, na św. Filipa: siew tatarki, na św. Stanisława siew lnu.

Dobry gospodarz – większość prac: orkę, siew, koszenie wykonywali mężczyźni – doglądał pola codziennie, od najwcześniejszej wiosny do późnej jesieni. Pilnie obserwował, co i jak rośnie. Jeśli między bruzdami pojawił się trujący szczaw lub oset – ziele diabelskie – należało je wyrwać, a miejsca po nich skro pić wodą święconą. Toteż pola wiele razy w roku bywały święcone, żegnane krzyżem, znakowane zielem przeciw urokom lub zapewniającym powodzenie.

 

JK