Na koziołka trzeba dać!

  • Dodano: 16.02.2021

***

Podkoziołek, figurka chłopca-naguska z 1929 roku, pochodzi ze wsi Brzezinki pod Kłodawą (obecnie w zbiorach Muzeum Etnograficznego w Poznaniu)

 

Wszystko się kiedyś kończy, zapusty również. Już za rogiem czeka Środa Popielcowa, która rozpoczyna czterdziestodniowy post. Zanim to nastąpi, mamy jeszcze cały dzień, dzień w którym możemy jeść do syta.

W ostatni karnawałowy wtorek już od rana szykowano smakołyki i stroje na wieczorną zabawę. Zbierano się wtedy w karczmie i tam się zaczynało dziać! Wszyscy tańczyli i zajadali się tłustymi potrawami – na zapas, bo przecież wkrótce ścisły post. Dawny obyczaj nakazywał, aby w ostatni dzień zapustów bawić się do samego końca. Ktoś, kto próbował wymknąć się z zabawy przed jej zakończeniem, musiał liczyć się z tym, że wkrótce los pokrzyżuje jego plany. Każdy zaś, kto położy się spać przed północą, naraża się na pecha. Zdarzało się więc, że u wrót karczmy stał przebrany za Diabła chłopak, który spisywał wszystkich, którzy chcieli się wymknąć przed końcem zabawy.

W Wielkopolsce i na Kujawach miała w tym czasie miejsce specyficzna zabawa-obrzęd – podkoziołek. Nazwa stosowana do dzisiaj, ale niekoniecznie ze świadomością, czym ten obrzęd był. Oddajmy głos Oskarowi Kolbergowi, który prowadził badania w Wielkim Księstwie Poznańskim w latach 1866-75 (z przerwą na wyjazd do Wiednia w latach 1873-74). Zbierał materiały w kilku punktach w dwudziestu sześciu powiatach. Był i w moich rodzinnych stronach, bo zatrzymał się m. in. u Włodzimierza Wolniewicza w Dębiczu (pod Środą Wielkopolską). Stąd więc zaczerpniemy opisy podkoziołka (z zachowaniem oryginalnej pisowni):

„1. Od Kurnika, Środy. Taniec pod nazwą Podkoziołka znany, a będący zwyczajnym obertasem, jest powszechnym między włościanami w ostatni Wtorek mięsopustny, i ztąd bierze swą nazwę. W karczmie (gościńcu) przed graczami ustawiają beczkę, a na niej talerz do zbierania pieniędzy. Pieniądze, które dziewczyny wybrane do przodku czyli w pierwszą parę płacą, przeznaczone są częścią na muzykę, częścią na hulankę (obfity poczęstunek). Gdy muzyka zaczyna grać, pierwszy z młodych parobków do tańca podżegniętych, bierze sobie dziewuchę, która zbliżywszy się do beczki, kładzie pieniążek na talerz. Przy talerzu stoji chłopak, trzymający w ręku pupkę (lalkę) ubraną po niemiecku lub małego koziełka ze szmat zrobionego i śpiewa:

A trzeba dać podkoziołek, trzeba dać, trzeba dać, nie małoć to całki rok ubadać, ubadać.

Gdy dziewczyna ujiści się ze swego obowiązku, rzucając graczom pieniążek na talerz, wykrzykują wszyscy na okół, uderzając ją po kieszeni :

Oj ma jeszcze!

oj da jeszcze!

oj ma jeszcze pól talara,

radaby go jeszcze dała,

ma w kieszeni,

da po chwili!

2. Siekierki (wielkie i małe). W ostatni Wtorek bywa Podkoziołek. Wszystkie dziewczęta, które przez rok cały chodziły do karczmy, powinny się stawić do tańca. Przed muzyką stoji talerz, a obok niego figura drewniana przystrojona w różne płatki, zwana dla dwóch rożków na łbie koziałkiem albo podkoziałkiem. Parobcy biorą dziewuchy te do tańca. Gdy pierwsza para stanie przed muzyką i parobek zaśpiewa, wówczas dziewka parę groszy rzuca na talerz (jakoby pod owego koziołka). Śpiew parobka brzmi:

A trzeba dać podkoziałka, trzeba dać, trzeb dać, boś ty mogła całki roczek ubadać, ubadać.

Chłopcy, biorąc do tańca, zachęcają w rożny sposób dziewuchy aby pieniążków pod koziołka dać nie ociągały się, np:

Ma w pończosze, – da po trosze.

Ma za pasem, – da tymczasem i t. p.

Dziewczęta tak wzywane, płacą wszystkie muzyce, i tańczą do północka.

3. Dębicz. We wtorek schodzą się do gościńca parobcy i dziewuchy. Na stole stoji na talerzu czy misce jaki figiel np. chłopiec z brukwi wystrugany i przykryty serwetą (jest to podkoziołek); i tam to wrzucają dziewki po groszu srebrnym) lub po półgroszu za każdy taniec z parobkami. Czasami figlem tym jest ustawiona obok miski głowa kozła wystrugana z drewna. I tu także śpiewaj:

A trzeba dać podkoziołka, trzeba dać, trzeba dać, umiałaś ty cały roczek ubadać, ubadać”.

Tyle Kolberg, ale co cały ten obrzęd oznacza? Mówi się, że dziewczyny, które nie wydały się podczas zapustów, wpłacały w ten sposób okup za uciechy stanu wolnego, ale też za szybkie zamążpójście. Ciekawa jest tu figurka podkoziołka, która – jak pisze A. Brencz – „wprost podkreśla symbolikę życia seksualnego, a więc nawiązuje do podstawowej potrzeby ludzkiej, potrzeby prokreacji”. Zarówno więc podkoziołek, jak i figurka nagiego chłopca z wyraźnie podkreślonymi cechami płciowymi (o czym Kolberg nie wspomina), mają symbolikę płodnościową, a sam obrzęd ma charakter inicjacyjny. Podkreśla to samo słowo ubadać, które Kolberg tłumaczy następująco: „spostrzeżenia robić między kawalerami i starania, by ich zniewolić ku sobie wśród zabawy i tańca. Uważają podkoziołek za stósowny czas do opłacenia niejako kary za bezowocne przez cały rok dziewcząt zabiegi, by się kawalerom podobać”. Profesor Brencz uważa jednak, że można je wyprowadzić od słowa ubodzić/ubuść, które może oznaczać wulgarne określenie stosunku płciowego. Dopowiada do tego B. Stelmachowska, że pojawiające się w pieśniach „trzeba dać” to wezwanie do „spełnienia prawa życia”, a rzucana na talerzyk opłata to forma pokuty za jego niespełnienie.

Tak, czy inaczej – dobrej zabawy!

 

JK