Nomen omen - o imionach i ich znaczeniu

  • Dodano: 27.04.2021

***

Wyobrażenie chrztu Mieszka I, nazwanego w podpisie za Janem Długoszem "Mieczysławem". (Fot. Domena publiczna) W centrum biskup polewa głowę władcy. Wokół nich stoją ludzie. Po lewej duchowni, po prawej stronie Dobrawa i za nią wojowie

Z danych Ministerstwa Cyfryzacji na 2016 r. wynika, że na podstawie ustawy z 2008 r. o zmianie imienia i nazwiska dokonano w Polsce około 40 tys. zmian nazwiska i około 5 tys. zmian imienia.

Jak mówi wspomniana ustawa, zmiany imienia lub nazwiska można dokonać wyłącznie z ważnych powodów, w szczególności gdy dotyczą zmiany:

1) imienia lub nazwiska ośmieszającego albo nielicującego z godnością człowieka;

2) na imię lub nazwisko używane;

3) na imię lub nazwisko, które zostało bezprawnie zmienione;

4) na imię lub nazwisko noszone zgodnie z przepisami prawa państwa, którego obywatelstwo również się posiada.

 

Co rzuca się w tych danych na pierwszy rzut oka? To, że ośmiokrotnie częściej zmieniano nazwisko niż imię. Dlaczego? Być może dlatego, że własne imię odczuwamy jako cząstkę własnego ja.

 

Magia imienia

 

„Wtedy Bóg rzekł: «Niechaj się stanie światłość!» I stała się światłość. Bóg widząc, że światłość jest dobra, oddzielił ją od ciemności. I nazwał Bóg światłość dniem, a ciemność nazwał nocą” (Rdz 1, 3-5).

W rozumieniu większości systemów religijnych, działalność Boga Stwórcy była poprzedzona opracowaniem planu stworzenia, a następnie wypowiadaniu słów powołujących rozmaite byty do życia, nadawanie im imion, które wyróżniały je spośród innych elementów świata (równało się to ich stworzeniu).

W wyobrażeniach religijnych zarówno imię bóstw, herosów, jak i zwykłych śmiertelników decydowały o ich cechach indywidualnych i stanowiły najistotniejszą część ich osobowości.

W wielu religiach (np. egipskiej czy hebrajskiej) szczególna tajemnica otaczała imię Boga Najwyższego, gdyż stanowiło ono rodzaj hasła umożliwiającego wejście w boskie kompetencje i przejęcie całej mocy stwórczej, a tym samym spowodowanie nieobliczalnych szkód w świecie, a nawet zdetronizowanie samego Stwórcy. Dlatego właściwe, ukryte imię Boga zastępowano nazwami pospolitymi (np. Pan – egipskie Neb, hebrajskie Adonaj, kananejskie Baal, sanskryckie Iśwara) lub omówieniami podkreślającymi boską właściwość stawania się (np. egipskie Chepre czy hebrajskie Jahwe). Pojawił się także zakaz (tabu) głośnego wzywania bez potrzeby imienia Bożego („Nie wzywaj imienia mego nadaremno”).

 

W niektórych religiach imię stanowiło element duchowy każdej istoty myślącej. W starożytnym Egipcie nazywano je ran i traktowano na równi z takimi składnikami natury ludzkiej, jak ach, czyli „duch świetlisty”, czy też sekhem, czyli „moc duchowa”. Wierzono, iż zostaje ono nadane dziecku przy urodzeniu przez 7 Hathor, które określały jego los. Dlatego miało ono często charakter teoforyczny, tzn. wyrażało stosunek jego posiadacza do bóstwa lub oddawało go w jego całkowitą opiekę: Ramzes „Potomek Ra”, Totnacht „Silny Thotem”, Merenre „Ukochany przez Re”, Hori „Horusowy”, czasem było zastępowane przezwiskiem mającym zmylić złe moce.

Utrata imienia równała się zagładzie jego właściciela w pośmiertnej egzystencji. Z tego powodu starannie młotkowano i wymazywano imiona władców i ludzi uważanych za przeklętych (Echnaton).

Podobne poglądy, choć w nieco złagodzonej formie, podzielano na całym starożytnym Wschodzie, w świecie antycznym, przedchrześcijańskiej Europie, na Dalekim Wschodzie i w kulturach plemiennych.

 

Nadanie imienia

 

W życiu codziennym nadanie imienia było (i jest) najczęściej aktem sakralnym, bywa też wiązane z obrzędem inicjacyjnym (chrzest, obrzezanie), włączającym osobę do społeczności kulturowo-religijnej. Nadawane imię nie może być dowolne. Przeciwnie, w każdej kulturze istnieje dłuższa lub krótsza lista „słów mocy”, które mogą być używane jako imiona. W Polsce, w praktycznym i częstym użyciu jest tylko około stu imion.

Pewne imiona są tabu, to znaczy są zastrzeżone dla pewnych postaci. W Polsce nikt nie nazwie dziecka Jezus, ale inaczej sprawa wygląda na przykład w Ameryce Łacińskiej, gdzie takie imię nie wzbudza emocji. Pewne imiona i dawniej, i obecnie mają posmak demoniczny, i z tego właśnie powodu są tabu. Od czasów II wojny światowej takim imieniem jest Adolf, które w Polsce przestało być używane (wcześniej mieliśmy paru znanych Adolfów: pisarzy – Dygasińskiego, Rudnickiego, czy aktora Dymszę). Z innych powodów zanikło imię Alfons.

 

Często spotykanym zwyczajem jest nadawanie wnukom imion dziadków, aby ci mogli się w nich ponownie odrodzić.

Innym obyczajem mającym korzenie religijne jest celowa zmiana imienia, dzięki której właściciel ma nabyć całkiem nowe właściwości, rozpocząć życie na nowo lub zmienić złe przeznaczenie. Dokonywali tego często już królowie starożytnego Wschodu, był to także obyczaj stosowany w Indiach, Chinach i Japonii. Podobne znaczenie ma np. przybieranie nowych imion przy wstępowaniu na tron nowożytnych monarchów europejskich (nasz Poniatowski do swego skromnego imienia Stanisław dodał dumne i królewskie imię August) i papieży rozpoczynających pontyfikat (pewne imiona – na przykład Pius lub Bonifacy – były używane głównie przez papieży). Nowe imiona dostają mnisi, kiedy składają ślubowania.

Zmiany imienia dokonuje się też na przykład przy nawróceniu, przy przyjęciu nowej religii i dla tego z reguły nawróconym na chrześcijaństwo innowiercom nadawano na chrzcie nowe imię. Podobnie dzieje się podczas buddyjskiej ceremonii „przyjęcia schronienia”, kiedy są nadawane nowe, buddyjskie imiona (których się zwykle i tak nie używa, podobnie jak imion od bierzmowania).
Często imiona (i nazwiska) zmieniają ludzie sztuki: aktorzy, piosenkarze czy pisarze.

Również na wojnie przybierano specjalne wojenne imiona, czyli konspiracyjne pseudonimy (tworzono imiona możliwie górnolotne i groźnie brzmiące – niby u indiańskich wojowników: Gromy, Rysie i Sokoły).

 

Znaczenie imion

U wielu narodów imię było zaklęciem, magicznym życzeniem. Nadając imię synowi lub córce, życzono im pewnych cnót, zalet charakteru, bogactw lub wielkich czynów. Tak było u dawnych Słowian, u Germanów, Bałtów i Celtów, u Ariów (przodków dzisiejszych Hindusów), u Persów i Greków. Takimi magicznymi życzeniami były na początku imiona Radosław (radujący się sławą, słowiańskie), Edward (strzegący dobra, germańskie), Dariusz (podtrzymujący dobro, perskie), czy Mikołaj (zwyciężający dla swego ludu, greckie).


Równie często poprzez odpowiednio brzmiące imię polecano dziecko opiece boga Boga jedyne go lub jednego z wielu bogów. Taki początek mają greckie imiona Artemidor (dar bogini Artemidy) czy Izydor (dar Izydy) oraz cała długa lista hebrajskich imion, które urobiono od imienia Jahwe - są tu Jan (laska Jahwe), Maciej (dar Jahwe) oraz Józef (Jahwe przysporzył). Również imiona takie jak Michał, Rafał czy Daniel – wszystkie hebrajskiego pochodzenia - odwołują się do Boga, czyli ,,El” po hebrajsku.

Są imiona, w których życzono dziecku siły zwierzęcia i stąd się wywodzą imiona ,,niedźwiedzie” (Urszula, Artur, Arkadiusz, Bernard), ,,lwie” (Leon, Leonard, Leonid) oraz ,,wilcze” (Wolfgang).

Imion z nazwą zwierzęcia w treści w ogóle nie używali dawni Słowianie jakby z jakichś powodów były one dla nich tabu. Nie tworzyli również imion od imion swoich bogów. U Słowian nie istniały też imiona związane z bronią.

 

Imiona naszych przodków były abstrakcyjne. Ich zadaniem było zaopatrywanie młodych ludzi w cnoty niezbędne w boju albo w radzie plemiennej – do utrzymywania zgody i porządku. Miały również przypominać o szacunku dla starszych. Bardzo cenna wśród naszych przodków była sława, zdobycie dobrego imienia w słusznej sprawie i dlatego wiele imion zawiera w sobie cząstkę „sław”. Bardzo dobre zestawienie wybranych członów wraz z objaśnieniem i przykładowymi imionami męskimi, znaleźć można w Wikipedii.

 

Czasem pewne imiona nadawano nie tyle ze względu na ich treść, ale dlatego, że nosili już je przodkowie dziecka. Starożytni Grecy przed przyjęciem chrześcijaństwa z zasady nazywali wnuka imieniem dziadka, przez co kilka imion stale powtarzało się w jednym rodzie. Podobnie było u nas, i na przykład imiona Mieszko, Bolesław, Przemysł, Kazimierz i Władysław powtarzają się na zmianę w rodzie Piastów. Dodajmy, iż dzięki temu, że były własnością królewskiego rodu, piastowskie imiona nie zaginęły – jak to się stało z mnóstwem innych słowiańskich imion, które nie miały aż tak możnych protektorów.
 

Wraz z chrześcijaństwem przyszedł obyczaj nadawania na chrzcie imion świętych i polecania w ten sposób dziecka opiece patrona. W ten sposób najbardziej popularne stały się imiona tych świętych, których uważano powszechnie za szczególnie ważnych i postawionych wysoko w niebieskiej hierarchii. Były to imiona apostołów (Jan, Piotr, Paweł), osób bliskich Jezusowi (Józef, Marta, Magdalena), ewangelistów (Marek, Mateusz), sławnych męczenników (Jerzy, Sebastian. Wojciech, Barbara, Agata) i cudotwórców (Mikołaj, Grzegorz, Marcin).

Z tego też powodu miały szanse u nas przetrwać głównie te słowiańskie imiona, które szybko ,,uzyskały” swoich świętych, a więc Wojciech, Stanisław czy Kazimierz.

 

JK