Przy wigilijnym stole
***
Przy wigilijnym stole (Stanisław Tondos)
W polskim kalendarzu mało jest nocy tak wyjątkowych, jak wigilia bożonarodzeniowa. W obrzędowości zajmuje ona miejsce szczególne, a niewiele obrazów może równać się z nastrojem palących się lampek na choince, białego obrusa ze świątecznymi potrawami oraz zimowego pejzażu za oknem. Niestety śnieżne landszafty w związku z postępującym globalnym ociepleniem wkrótce znać będziemy wyłącznie z kartek i starych zdjęć, ale kameralny i rodzinny nastrój chyba nie ma sobie równych pośród innych świąt.
Wigilia jako noc przejścia miała i nadal ma wyjątkowy i symboliczny charakter. Nie wiemy dokładnie jakie znaczenia i zwyczaje wigilia miała wśród ludu np. w średniowieczu, ale informacje takie mamy o XIX czy o początku XX wieku, czyli w czasach o których można mówić w kategoriach kultury tradycyjnej. I rzeczywiście tak ważna noc, miała wówczas swoje odbicie w licznych zwyczajach, których część pozostała nadal żywa. Inne oczywiście zaginęły, ale czasami przy wytężonym słuchu można wsłuchać się jeszcze w echo minionych wierzeń i zwyczajów…
Jeśli mowa o wsłuchiwaniu się, to dla wielkopolskiego ludu ważne było, by odpowiednio „wysłuchać” tego, co wigilia przepowiada, a miała ona moc wyjawiania przyszłości. W skrócie można to zjawisko zawrzeć w nadal znanym powiedzeniu „jaka wigilia, taki cały rok” – gdy w noc wigilijną świeciły gwiazdy, wierzono, że przez cały najbliższy rok kury będą się dobrze niosły (w myśl zasady magii homeopatycznej – podobne czyni podobne). Jeśli było pochmurno, mówiono, że krowy będą cały rok dojne. Nie można się przecież dziwić, że to głównie sprawy związane z jajkami, mlekiem, czy ogólnie urodzajem, zaprzątały głowę wiejskiej ludności! Na podobnej zasadzie działało porzekadło, że „im więcej gwiazd na niebie, tym więcej w stodole”. Wigilia miała więc moc określania obfitości. Na część zjawisk miało się jednak wpływ. Nie należało niczego w wigilię pożyczać (w szczególności pieniędzy!) . Zaś by uniknąć awantur, należało się wystrzegać kłótni i swarliwości, które mogły stanowić wróżbę przyszłorocznej niezgody.
Wiele osób, łącznie z autorem tych słów, pamięta nerwowe wyglądanie przez okno w poszukiwaniu pierwszej gwiazdki. Ona to, zgodnie ze starą tradycją i na cześć trzech królów prowadzonych przez ciało niebieskie, dawała i niekiedy nadal daje sygnał do rozpoczęcia wieczerzy. Na nią zaś składało się dziewięć potraw (rzadziej siedem lud dwanaście) takich, jak zupa z konopi, polewka maku z jagłami, , kluski z faryną (cukrem gorszego gatunku), groch, grzyby suszone w oleju smażone, , jagły, gruszki i inne, windłocha (suszona brukiew), kasza, zupa migdałowa, makiełki, czy popularne do dzisiaj kluski z makiem, kapusta, śledzie (ale z pyrami!), suszone owoce.
W polskich domach na dłużej gości choinka, której historia okazuje się dość długa i do tego kontrowersyjna. Choince przyjrzymy się zatem w kolejnych odcinkach, tymczasem – Wesołych Świąt!
PB