W tafla zagrać bardzo lubię - o grach planszowych wikingów

  • Dodano: 22.04.2021

***

Plansza z pionkami do gry w hnefatafl (źródło)

 

„Tam potem cudowne Złote tablice w trawie się znajdą,

Te, co za dawnych czasów posiadali”.

Wieszczba Wölwy (Völuspá), Edda poetycka

tłum. A. Załuska-Strömberg

 

Czym są zagadkowe „złote tablice” w polskim tłumaczeniu Eddy? Okazuje się że tak przetłumaczono termin tafl, nie wyjaśniając jednak, czym owe tablice były. Staroislandzki oryginał zawiera odniesienia właśnie do gier. Terminem tafl zbiorczo określano gry planszowe, a on sam oznacza planszę (niektórzy językoznawcy wywodzą to skandynawskie słowo od rzymskiego terminu tabula, czyli „plansza”).

Na fragment ten, jako na dowód sakralizacji gier planszowych i ich symboliki jako elementu

szczęśliwej rzeczywistości, zwracał również uwagę Johan Huizinga w książce „Homo ludens. Zabawa jako źródło kultury”

 

Pomimo słabego oświetlenia w wikińskich domach, które znacznie ograniczało jakąkolwiek aktywność wewnątrz, Ci mężni wojownicy bardzo chętnie sięgali po gry planszowe. Wiemy to opierając się na znaleziskach archeologicznych, jak też sięgając po sagi i nordycką poezję (których gry są jednym z ulubionych motywów).

 

Tafl emk orr at efla – „W tafla zagrać bardzo lubię” – tak zaczyna swoje wyliczanie umiejętności ważnych dla prawdziwego Skandynawa jarl Rongvaldr Kali z Orkadów. Niestety nie precyzuje on, w którą z gier planszowych lubi grać, ale stawia grę na równi z umiejętnością pisania runów, czytania ksiąg, pracą w kuźni, jazdą na nartach, łucznictwem, wioślarstwem, grą na harfie i składaniem sag, jako podstawowymi dziewięcioma umiejętnościami godnymi rozumnego męża i władcy.

 

Nie wiemy, która z gier planszowych była najbardziej prestiżowa w kulturze wikińskiej – w czasach jarla (XIII w.) znane były już takie gry, jak skaktafl (szachy), kvatrutafl (tryktrak) i hnefatafl („królewski stół”). Każda z nich odgrywała ważną rolę pośród rozrywek Skandynawów i każda (poza szachami) miała długą tradycję i znaczenie w kulturze symbolicznej.

 

Gry wykorzystywano do budowania strategii dotyczącej wikińskiej ekspansji na kolejne terytoria, ale samym grom wikingowie przypisywali wartość magiczną i religijną. W sagach granie w gry planszowe było bowiem jednym z elementów szczęśliwej rzeczywistości, na przykład w Eddzie poetyckiej znajdujemy strofy wprost wspominające o grze w tafl (o czym wspomnieliśmy powyżej). Po Ragnaroku odmłodzeni bogowie mają zaś odnaleźć złote plansze do gry i wrócić dzięki nim do dawnego, idyllicznego stylu życia.

 

Szczególne miejsce wśród gier z rodziny tafl, najczęściej znajdowanej na stanowiskach związanych ze Skandynawami, należy się hnefatafl, gdyż tylko co do niej mamy pewność, że jest grą stricte skandynawską.

 

Plansze i przedstawienia ikoniczne hnefatafl znajdujemy w całej strefie wpływów oraz kontaktów skandynawskich, poczynając od Wysp Brytyjskich, a kończąc na wybrzeżach Bałtyku. Według historyków i badaczy sag znano ją już w V wieku (nie jest to potwierdzone żadnymi znaleziskami archeologicznymi).

Była bardzo popularna w strefie wikińskiej* i wiele wskazuje na to, że stanowiła ważny element kultury ludycznej w społeczeństwie wikingów.

 

Archeolodzy wciąż znajdują liczne pionki, a czasem ich zestawy, które i tak wydają się niekompletne. Ten fakt, a także to, że często przy pionkach (w różnorodnych formach) brakuje planszy, sprawia, że odtworzenie reguł przysparza poważnych trudności.

W źródłach pisanych (z sag i źródeł historycznych) niewiele wiadomo o samej grze i jej zasadach.

Przy hnefatafl pewne jest tylko to, że była to gra dla dwóch graczy. Grało się na różnych kwadratowych planszach, mających różnorodną, zazwyczaj nieparzystą liczbę pól (taką samą w pionie i poziomie), od 7 do 17 na stronę. Każdy z graczy dysponował różnymi liczbami pionów.

Jeden z nich, posiadający mniejszą armię, odgrywał rolę „króla” atakowanego przez flankujące go przeważające liczebnie siły przeciwnika. Celem „króla” było dotarcie do brzegu narożnika planszy, a atakujący miał za zadanie unieruchomić pion króla.

 

Gry i zabawy (często nawet hazard), były nieodłącznymi i jednymi z najbardziej intrygujących elementów życia codziennego wikingów. Zapewniały one rozrywkę oraz możliwość współzawodniczenia i ćwiczenia taktyki, pokazują też złożoną kulturę duchową wikingów.

 

 

* W Truso (istniejący od końca VIII do końca X lub połowy XI wieku pruskiego portu i osady handlowej na południowym wybrzeżu Bałtyku, w okolicach ujścia Wisły i rzeki Elbląg. Osadę zamieszkiwali głównie Skandynawowie, o czym świadczy charakterystyczna zabudowa oraz odkrywane wyroby. Głównym ich zajęciem był handel i wyspecjalizowane rzemiosło, w tym rogownictwo, bursztynnictwo, jubilerstwo, szklarstwo i kowalstwo) znaleziono pionki do gry o pochodzeniu skandynawskim, ale też wykonane z poroża oraz z głowy kości udowej bydła, które – jak uważa Daniel Makowiecki – należy zaliczyć do wytworów miejscowych. Gra mogła być więc popularna wśród ludności Truso w ogóle, a zatem także pruskiej, nie tylko skandynawskiej.

 

JK